środa, 25 sierpnia 2010

Miuki

Dziś trochę z innej beczki. Jestem w trakcie urządzania mojego nowego mieszkania. Szczerze mówiąc mam już mdłości gdy przeszukuję designerskie sklepy w poszukiwaniu czegoś, co trafi w mój gust i nie będzie szokowało stosunkiem ceny do jakości użytych materiałów (moim hitem są pojedyncze meble z płyt MDF za kilkanaście tysięcy).
Dziś w dziwaczny, pokrętny i niespodziewany sposób trafiłam na stronę Miuki


I bardzo żałuję, że trafiłam tam tak późno! Od zawsze marzyłam o takim siedzisku. Za czasów mej młodości ;) były to koszmarki w rodzaju pokrowca-piłki nożnej, ale ta plastyczność-elastyczność zawsze do mnie przemawiała. A żałuję, bo kilka miesięcy temu zdążyłam już kupić tego typu poduchę od zagranicznej konkurencji. Ba, zdążyłam zaopatrzyć zarówno siebie jak i dwa psy w "grubaski" (firma nazywa swoje poduchy Fat Boy).
Wielka szkoda, że Miuki nie są sprzedawane w żadnym ze znanych mi sklepów z wyposażeniem wnętrz - wolałabym kupić polski produkt.

Czy znacie ciekawych polskich projektantów, którzy nie pojawiają się w sklepach typu Czerwona Maszyna, Fabryka Form, Deco24 czy ZoomZoom (swoją drogą - ZoomZoom zajął pierwsze miejsce w moim prywatnym rankingu koszmarnych sklepów). Dajcie znać w komentarzach! Brakuje mi jeszcze kilku mebli: dwóch dużych regałów na książki, kanapy, biurka, rozkładanego łóżka dla gości i wprawdzie mam swoje typy ale jestem otwarta na propozycje :)

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Wymień starą maskarę na Clinique High Impact

Dziś do mojej skrzynki mailowej trafiła bardzo miła wiadomość. Jutro na pewno podskoczę do Sephory by wymienić mój aktualny tusz (kupiony z ciekawości Bell Push Up) na miniaturkę Clinique!

piątek, 20 sierpnia 2010

Flos Lek Natural Body

Godzinę temu przyleciały do mnie zakupy ze sklepu internetowego Flos Leku - kilka kosmetyków z serii Natural Body. Dla siebie zamówiłam dwa żele do mycia: Mango&Marakuja i Opuncja&Biała herbata. Dla siostry, która uwielbia pachnące masła do ciała, wzięłam masła Truskawka&Poziomka, Wanilia&Czekolada i Mango&Marakuja.



 


Żel w ich e-sklepie kosztuje 13,05zł/250ml, masło - 21,35zł/240ml. Ceny byłyby OK gdyby składy wyglądały nieco inaczej. Producent obiecuje na przykład:

 "Masło o bogatej konsystencji i przyjemnym intensywnym zapachu wanilii i czekolady polecane do codziennej pielęgnacji skóry przesuszonej, odwodnionej oraz normalnej skłonnej do okresowego spadku nawilżenia. Zawiera naturalne oleje roślinne: słonecznikowy, babassu, masło Shea i oliwę z oliwek o działaniu zmiękczającym, wygładzającym skórę oraz nawilżająco- relaksujący ekstrakt z wanilii:"

A wszystko, czym przyciąga klientów, umieścił w drugiej połowie składu:



Co mi się podoba, to staranne zabezpieczenie produktu przed otwarciem w sklepie. Na masłach znajduje się folia, zawartość słoika chroni plastikowy krążek.


Żele mają naklejkę-plombę oraz kawałek plastiku który trzeba oderwać by otworzyć zakrętkę:


Mam manię "niemacanych" produktów, w sklepie zawsze biorę produkty z tyłu. Tutaj mam ten komfort, że zamawiałam od producenta, ale i tak brawo!
Otworzyłam tylko jeden żel i jedno masło. Kosmetyki nie mają intensywnych zapachów :) Szkoda, że skład znajduje się tylko na kartoniku...