Wiem, wiem. Nie było mnie prawie rok. Od kilku tygodni dojrzewała we mnie chęć do powrotu do blogowania i oto jestem :)
Lubię, gdy firmy tworzą gadżety, z których 100% zysku przeznaczane jest na pomoc konkretnym organizacjom czy ludziom. Ostatnio na Facebooku znalazłam
apel o pomoc dla Pauli Pruskiej (dla osób, które nie mają konta na fb -
http://pokazywarka.pl/vuuj28/). Można pomóc przez
zakup koszulki Fuck Rak, całkowity zysk ze sprzedaży trafia na leczenie Pauliny.
Koszulek do spania i na spacery z psami nigdy nie jest za mało, ja już swoją zamówiłam - zachęcam i was :)
Kolejna ciekawa inicjatywa, to bransoletki Lilou, z których cały dochód przeznaczony jest na
pomoc fundacji Dawców Komórek Macierzystych.
Bransoletki można kupić w ich sklepie online i w sklepach stacjonarnych. Moja wygląda identycznie, jak ta ostatnia po prawej stronie - srebrny puzzel na grubym, żółtym sznureczku.
Jest też firma, która pomaga, ale nie podobają mi się zasady na jakich to robi. Myślę o firmie Kelly Melu i stworzonych dla fundacji "A kogo?" bransoletkach
Belief. Przez czerwiec, za każdy zakupiony egzemplarz, 5 złotych zostanie przekazanych na pomoc fundacji.
Mam dwa pytania: dlaczego tak krótko i dlaczego tylko taka kwota. Wolę już przelać całość, którą zapłaciłabym za bransoletkę, na konto fundacji. Informacja o spełniającym się życzeniu w momencie, gdy bransoletka się zerwie, wywołuje u mnie złośliwy uśmieszek.
Kojarzycie może jeszcze jakieś inicjatywy tego typu? Szczególnie zależałoby mi na polskich :)