Jakiś czas temu uzupełniłam moją pielęgnację o kilka produktów firmy
Tołpa. Oprócz lokalnego patriotyzmu kierowała mną sympatia do ich prostych opakowań i przyjemnych składów. W zakupowym szale chwyciłam kilka saszetkowych maseczek. Przy regale, pod czujnym okiem ochroniarza, trudno było się zdecydować między
maseczką 4w1 do skóry mieszanej a
maseczką 4w1 do skóry trądzikowej. Jak się łatwo domyślić - w koszyku wylądowały obie.
W domowym zaciszu, przy spokojnej analizie składów, okazało się to zupełnie niepotrzebnym wydatkiem. Na opakowaniach widnieją te same składy, w użyciu produkty wypadają identycznie.
Jedyne, co je odczuwalnie różni, to cena. Tak w Rossmannie:
Jak i na stronie tołpowego esklepu, gdzie różnica wynosi od 50gr aż do 3zł w promocji.
Jeśli nie widać różnicy w - swoją drogą, doskonałym działaniu - po co przepłacać?