Mam na imię Agnieszka i skłonność do nałogów ;). Kosmetykoholizm, butoholizm, torebkoholizm, gadżetoholizm... ;)
Pierwszy wpis, z przekory, chciałabym poświęcić kosmetykom, które są moimi absolutnymi hitami, do których zawsze wracam. O taką wierność w życiu kosmetykoholiczki ciężko :)
Bioderma, Sensibio H2O, Płyn micelarny do demakijażu i oczyszczania skóry wrażliwej (250ml/ok. 40zł, 500ml/ok. 60zł)
Skład: WATER (AQUA), PEG-6 CAPRYLIC/CAPRIC GLYCERIDES, PROPYLENE GLYCOL, CUCUMIS SATIVUS (CUCUMBER) FRUIT EXTRACT, MANNITOL, XYLITOL, RHAMNOSE, FRUCTOOLIGOSACCHARIDES, DISODIUM EDTA, CETRIMONIUM BROMIDE
Nie skłamię, jeśli powiem, że zużyłam kilkanaście litrów tego płynu, a dodatkowo zaraziłam nim moją mamę, siostrę i "bratową". Dodam, że kolejnych kilka litrów płynów micelarnych to nieudane eksperymenty - żaden nie był tak dobry, jak Sensibio. Bioderma zdecydowanie robi najlepsze micele, przynajmniej z tych dostępnych na naszym rynki. Szybko, dokładnie i bez podrażnień zmywa makijaż twarzy i oczu (do wodoodpornego tuszu wolę jednak płyn dwufazowy). Nie pozostawia lepkiej warstwy na skórze - po demakijażu jest idealnie sucha, zdrowo napięta, ale nie ściągnięta. Teoretycznie jest dość drogim produktem, ale regularnie co 2-3 miesiące jest promocja, wtedy za 250ml płacimy 16-20zł. Warto robić zapasy ;)
Coś, co dla mnie jest niezrozumiałe: bardzo prosty skład, a żadna firma nie zrobiła nic równie dobrego. Ostatnio na Wizażu znalazłam informację o firmie Barbra (http://www.barbrapro.pl/), która wypuściła produkt o zbliżonym składzie:
Aqua, Propylene Glycol, PEG-6 Caprylic/Capric Glycerides, Betaine, Cucumis Sativus Fruit Water, Cucumis Sativus Juice, Panthenol, Allantoin, Cetrimonium Bromide, Disodium EDTA
(http://wizaz.pl/forum/showthread.php?p=19033165&highlight=barbra#post19033165)
Ale raz, że produkt jest praktycznie niedostępny w internecie, dwa - cenowo wychodzi tyle samo co butelka Sensibio w promocji. Dusza eksperymentatora krzyczy: taaak! wypróbuj to!, ale rozum na razie wygrywa :) Przecież tyle firm i formuł już sprawdziłam, począwszy taniej Ziaji, na aptecznej półce skończywszy. W pudle z zapasami czeka jeszcze płyn Delii i miniaturka fizjologicznego z La Roche Posay, ale coraz mniejsze mam ciśnienie na eksperymenty. W ostatecznym rozliczeniu wcale nie wychodzi taniej niż Sensibio :)
Logona, Lavaerde, Waschcreme Patchouli (200ml/ok. 30zł)
Na zdjęciu pierwszy od lewej
Skład: Aqua (Water), Hectorite, Parfum (Essential Oils), Glycerin, Alcohol, Melia Azadirachta Extract, Pogostemon Cablin Oil, Mica, CI 77891, Linalol, Limonene
Jest to glinka do mycia ciała i włosów. Ja używam tego jako maseczki oczyszczającej i peelingu, dwa w jednym :) Przerobiłam wiele glinek i maseczek bazujących na glinkach. Każda kończyła się "burakiem" - ściągniętą, zaczerwienioną skórą. Miałam już zupełnie odpuścić glinki, ale postanowiłam że po raz ostatni spróbuję z Logoną - i od tamtej pory zawsze stoi w mojej łazience :) staram się ją nakładać regularnie 2-3 razy w tygodniu, latem nawet codziennie. Gdy zmywam makijaż i skóra jest zmęczona, zanieczyszczona, nierówna... wystarczy nałożyć tą maseczkę, odczekać aż zastygnie, zmyć - gotowe! Miękka, gładka skóra o ujednoliconym kolorycie. Warto mieć pod ręką wodę termalną, ale to norma, przy glinkach. Właśnie zużywam trzecie opakowanie 200ml, co jest niezłym wynikiem jeśli wziąć pod uwagę, że większość maseczek do twarzy ma opakowania 50ml ;) Wiem, że wielu osobom nie odpowiada ten zapach, ale ja go uwielbiam i pozostanę tylko przy tym konkretnym produkcie. Ziemia wulkaniczna w proszku (ecospa.pl) lub kawałkach (Organique), krem czyszczący Alva Rhassoul (http://www.kosmetyki-alva.pl/rhassoul.html) czy nawet biała ziemia wulkaniczna z lotosem Logony to już nie to samo. Niech żyje paczula! :) Wadą jest rozwarstwianie się, ale wystarczy solidnie wstrząsnąć.
Synchroline, Aknicare Sun Cream SPF 30 (50ml/ok. 50zł)
Skład: aqua, triethyl citrate, cetearyl alkohol, ethylhexyl methoxycinnamate, octocrylene, diethylamino hydroxybenzoyl hexyl benzoate, bis-ethylhexyloxyphenol methoxyphenyl triazine, alcohol denat., methylene bis-benzotriazolyl tetramethylbutylphenol, propylene glycol, glycolpalmitate, arachidylalcohol, dimethicone, cetearylglucoside, behenyl alcohol, cyclopentasiloxane, benzyl pca, xanthangum, arachidyl glucoside xydroxyethyl acrylate, decyl glucoside, squalane, c30-45 alkyl cetearyl dimethicone crosspolymer, polysorbate60, sodiumhydroxide, phenoxyethanol, sodium hyaluronate, bht, parfum (fragrance)
Najlepszy filtr jaki miałam w całej swojej pięcioletniej karierze filtrowej. Tak, jestem z tej sekty, co filtrów używa codziennie ;) a przynajmniej staram się, czasem przegrywają z grubą warstwą nawilżającego kremu w zimie. Zanim będziesz kolejną osobą, która rzuci w diabły "tą całą manię", bo filtry bielą, bo się kleją, bo się wchłaniają przez dwadzieścia minut, bo się destabilizują, bo się błyszczą, bo wychodzą spod każdego pudru, bo... Koniecznie spróbuj najpierw tego kremu :) Przede wszystkim świetne wartości, SPF 30, PPD aż 20 - na prawdę dobra ochrona. Na całą twarz nakładam ilość ok. 4 dużych ziaren grochu, to jest maksimum by filtr się nie zrolował. Sam jest biały, może lekko żołtawy, na skórze staje się bezbarwny. Ekspresowo po nałożeniu wchłania się/zastyga, można natychmiast wyjść z domu lub przypudrować skórę. Przerobiłam wiele filtrów i żaden nie miał takich właściwości. Nie klei się, jest fotostabilny, nie ma parsola, można więc pudrować czym się chce. Idealny dla skór przetłuszczających się. Odradzam tym z suchą skórą, dla was będzie zbyt ściągający, a antybakteryjny skład dołoży swoje. Moja perełka - teraz nie mam już argumentów by wymigać się od zafiltrowania, skoro wchłania się lepiej niż większość moich kremów nawilżających :) Dlaczego nie jest popularny? Chyba dlatego, że firma Synchroline nie jest u nas zbyt znana. Mam nadzieję, że nigdy nie zostanie wycofany :) Trzecia tubka w użyciu, to dobry wynik jak na filtry. Wcześniej wydawało mi się, że nie ma w tej kategorii określenia "dobry", są tylko mniej lub bardziej upierdliwe ;) Minus - niezależnie od miejsca przechowywania, lubi się rozwarstwiać pod koniec opakowania.
Mała aktualizacja (15.07.2010): wydaje mi się, że odkryłam przyczynę łatwo pocącej się twarzy. Myślę, że to nie zasługa mojej niskiej tolerancji na temperatury powyżej 16*, tylko zastygającego filtra. Poszedł w odstawkę na rzecz kremu SPF 50+ Avene, wrócę do niego gdy się ochłodzi.
A pozostałe kosmetyki? To ciągle eksperymenty i poszukiwanie :)