Jeśli w Twoim spisie "Blogi, które obserwuję" robi się fioletowo i zachęcająco do nowego pudełka z miniaturkami - wiedz, że coś się dzieje. Kilka pań zamieściło już wpisy z linkami, zapomniało jednak wspomnieć, że nie robią tego tylko w celu informacyjnym: w każdym z tych adresów znajduje się ich unikalny kod. Dwadzieścia nowych użytkowniczek z ich polecenia i pudełko dostają gratis. Użytkowniczek portalu, nie klientek. Czymże to jest dla blogów z setkami obserwatorów?
Toteż ja złośliwie korzystam z wyszukiwarki Google zamiast z ich linków. Nie lubię, gdy jestem wykorzystywana w ten sposób, a później karmiona opowieściami o tym, jak to wszystko jest z myślą o czytelniku. Fe.
PS. Może nie każdy rozumie moje skróty myślowe. Moim zdaniem, jeśli ktoś chce tylko poinformować o planach wprowadzenia nowego boxa, podaje "czysty" link do strony. Jeśli chce przy okazji czerpać z tego korzyści, zwyczajnie informuje o tym, że pod adres pudełka podczepia swój indywidualny link polecający. Dlaczego takiej informacji w wielu przypadkach zabrakło? Miejsca w tych notatkach wystarczyło za to na komentarz zachęcający do jak najszybszej rejestracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz